- 1 kg fasoli
- kiełbasa (2-3) laski
- kawałek surowego wędzonego boczku
- cebula
- kartonik przecieru pomidorowego
- suszona włoszczyzna (na górnej dużej półce w złachanym pojemniku)
- 2 liście laurowe (w szklanym pojemniku na 2. od góry dużej półce)
- 3 ząbki czosnku (w białym plastikowym, zawieszonym na półkach z przyprawami)
- łyżka kminku w ziarenkach (na którejś półeczce przy ścianie, chyba górnej)
- majeranek (druga od góry półeczka przy ścianie – słoik z inną pokrywką)
- sól, pieprz, papryka wędzona (czerwona puszka na górnej dużej półce, uwaga – lepiej nabierać łyżeczką niż sypać)
- pół łyżeczki cukru
- ew. chilli w płatkach (3. od lewej na dolnej środkowej półeczce)
- Fasolę wypłucz na sitku, wrzuć do miski i zalej przefiltrowaną wodą, zostaw na minimum 12 godzin
- Następnego dnia rano do dużego (nie ogromiastego, tylko dużego) garnka wrzuć fasolę z wodą, dolej wody do 2/3 wysokości garnka, wrzuć całą cebulę(na koniec ją wyciągasz), obrane ząbki czosnku (rozgotują się), liście laurowe (na koniec wyciągasz), kminek i suszoną włoszczyznę
- Nastaw na kuchenkę na 4-5, przykryj i zostaw na kilka godzin. Jak fasolka będzie miękka (tzn. łowisz ziarenko i próbujesz, jak się daje zjeść, znaczy miękka :P) pokrój kiełbasę w plasterki i boczek też jakoś podziabaj.
- Palenia na 8, najpierw boczek, może być z odrobiną smalcu, jakś reszta chyba jest na dolnej półce w lodówce w dużym słoiku, jak się obsmaży, dodaj kiełbasę i mieszaj co parę minut aż się obsmaży.
- Zawrtość patelni wrzuć do gara
- Dodaj płaską łyżeczkę soli i przecier pomidorowy
- Niech się jeszcze pogotuje na 4-5, jak się będzie zagęszczać można doprawić cukrem, majerankiem (spora łyżka, jak bedzie za mało w słoiku, to jest jeszcze zapasowy w torebce na półce, w zielonym pojemniku z torebkami przypraw), pieprzem i paprykami, ew. jeszcze solą gdyby było mało słone.
- Zrobić zdjęcie, aby była ilustracja tutaj 😉