Marynata:
- 2 spore łyżki musztardy,
- 2 łyżki miodu,
- 2 łyżki octu balsamicznego,
- 2 łyżki sosu sojowego,
- 5 ząbków czosnku,
- łyżka tymianku,
- 1 łyżeczka soli,
- 1 łyżeczka pieprzu,
- 6 łyżek oliwy.
Rozetrzeć musztardę z miodem, dodać sos, ocet i przyprawy, wymieszać. Dodać oliwę i wymieszać. Pierś z indyka (moja miała około 1,5 kg) natrzeć dokładnie marynatą i odstawić do lodówki na dobę.
Obwiązać sznurkiem bawełnianym, obsmażyć ze wszystkich stron na gorącym tłuszczu, na patelni. Włożyć do naczynia do zapiekania z przykrywką (u mnie garnek rzymski). Wstawić do zimnego piekarnika, nastawić na 80 (nie ma błędu – osiemdziesiąt) stopni. Po 3 godzinach można sprawdzić, wbijając nóż, czy upieczone (sok z mięsa powinien być przezroczysty, nie różowy). Jeśli nie, dołożyć jeszcze pół godziny.
Taka wędlina z indyka jest absolutnie idealna, wilgotna, pachnąca i bardzo smaczna.